Nowoczesny budynek we Wrocławiu, zwany „trzonolinowcem” widziany od zewnątrz. Klatka schodowa. Przykładowe mieszkanie z jego niedoróbkami i brakiem funkcjonalności.
00:00:00:00 | Napis: „DOM NA LINIE”. W tle ulica Wrocławia i stojący u jej wylotu, wyróżniający się biały budynek. |
00:00:03:05 | Budynek, tzw. trzonoliniowiec, z zewnątrz. |
00:00:08:18 | Liny w rurach antykorozyjnych. |
00:00:15:07 | Anteny telewizyjne wychodzące z jednej wspólnej rury. |
00:00:17:03 | Wąska klatka schodowa. Kobieta wchodząca po schodach. |
00:00:21:12 | Kobieta wchodzi do pustego pokoju, podchodzi do okien. |
00:00:28:15 | Rura w kącie przy oknach. |
00:00:37:10 | Okna bez parapetów. Kobieta otwiera jedno z nich. |
00:00:41:23 | Kobieta otwiera wąskie drzwi, próbuje się przez nie przecisnąć rozstawiając łokcie. |
00:00:46:00 | Kobieta otwiera drzwi do innego pokoju. Meblościanka. Umieszczone wysoko lufciki. |
00:00:53:16 | Kobieta wspina się na palce, żeby otworzyć okno. |
00:00:58:22 | Kobieta przygląda się meblościance, próbuje otwierać poszczególne szafki. |
00:01:08:22 | Ujęcie na dom z zewnątrz obrócone o 180 stopni. |
00:01:13:03 | Widok ogólny na budynek. |
Przez cztery lata obserwowali wrocławianie żmudną budowę swego sławnego „Trzonolinowca”. Był to eksperyment – poszczególne piętra podciągano do góry i zawieszono na linach stalowych, ukrytych wewnątrz antykorozyjnych rur. Dzieło gotowe i trudno powiedzieć, kto tu bardziej eksperymentował – projektanci czy wykonawcy. Nareszcie własne cztery ściany – od razu z tapetą. Eksperymentalna ozdoba wnętrz – gruba rura, biegnąca przez wszystkie piętra. Eksperymentalne okna bez parapetów – oszczędność na firankach. Oszczędnościowe drzwi. Rozmiary pokoju jak dla liliputów, ale do otwierania lufcików niezbędny jest Guliwer. Najciekawsze eksperymenty w meblościankach: im mocniej się szafki zamyka, tym szerzej się otwierają. Pierwsze mieszkanie na linie przydzielono w nagrodę majstrowi brygady, która je budowała.