Rejs

Rejs
Loading the player ...
opis filmu
O filmie

Rejs statkiem wycieczkowym po Wiśle staje się okazją do podpatrzenia absurdów życia w PRL-u. Gapowicz, którego wzięto za nowego kaowca (instruktora kulturalno-oświatowego), organizuje życie towarzyskie pasażerów. Początkowo stremowany, z czasem nabiera pewności siebie, a nawet skłonności władczych. Pasażerowie ochoczo poddają się rejsowej dyscyplinie. Potrzebują jedynie odpowiedniej motywacji, np. przygotowania obchodów nadchodzącej rocznicy, by wykonać każde bezsensowne polecenie.

Czas akcji: przełom lat 60. i 70. XX wieku
Kierownik produkcji: Tadeusz Urbanowicz
Prawa: Studio Filmowe „Tor”
Język: pl
Obsada
Stanisław Tym (kaowiec), Jolanta Lothe (dziewczyna w bikini), Andrzej Dobosz (filozof), Feridun Erol (marynarz), Jan Himilsbach (Sidorowski), Zdzisław Maklakiewicz (inżynier Mamoń), Wanda Stanisławska-Lothe (żona Mamonia), Jerzy Dobrowolski (pasażer bez biletu), Jerzy Karaszkiewicz (wędkarz), Ryszard Pietruski (kapitan statku), Jerzy Suszko (profesor), Wacław Antczak (członek komisji konkursowej), Eugeniusz Gajewski (członek komisji konkursowej), Irena Iżykowska (Sidorowska), Leszek Kowalewski (poeta), Janusz Kłosiński (śpiewak Józiu), Maciej Michalak, Wawrzyniec Trybała-Olszewski (śpiewak), Roman Sokołowski (uczestnik zgaduj-zgaduli), Piotr Pietrzyk (uczestnik zgaduj-zgaduli)
zwiń zakładkę
treść

Nabrzeże Wisły. Na statek wycieczkowy Neptun po wąskim trapie wchodzą pasażerowie. Dwóch mężczyzn dostaje się na pokład na gapę, udając, że są służbowo. Kapitan zatrudnia jednego z nich jako instruktora kulturalno-oświatowego (tzw. kaowca). Życie na statku toczy się leniwie. Wędkarze przechwalają się zdobyczami, ktoś skradł Sidorowskiemu z talerza kiełbasę, inżynier Mamoń obserwuje przez lornetkę młodą dziewczynę. Kiedy Sidorowski przychodzi naskarżyć Mamoniowi na jego syna, rozpoczyna się wzajemna prezentacja. Sidorowski oddala się, by poszukać swej małżonki. Zaciekawiona żona Mamonia pyta męża, co widzi przez lornetkę; ten odpowiada, że drogę na Ostrołękę. Wśród pasażerów dochodzi do szeregu incydentów wywołanych niewprawnym używaniem tyczki. Sidorowski wraca bez małżonki, która tymczasem przechadza się po pokładzie z obcym mężczyzną. Sportowiec wypada za burtę. Kaowiec rzuca mu koło ratunkowe, które natychmiast tonie. Sportowiec jednak bez trudu wdrapuje się na pokład z drugiej strony. Tymczasem za burtę wypada inny pasażer…
Mamoniowie i Sidorowscy się zaprzyjaźniają. Opowiadają o swoich upodobaniach – Mamoń nie lubi polskich filmów, bo nic się w nich nie dzieje, w dodatku społeczeństwo za to płaci. Kapitan przedstawia pasażerom nowego kaowca. Z wielką tremą kaowiec prowadzi pierwsze spotkanie. Rozstrzyga kwestię, czy Sidorowski może się zamienić na łóżka z samym sobą. Później próbuje tłumaczyć na głos mamrotanie domorosłego poety, który ma wielką chęć przemawiania. Powoli zebranie się rozkręca, choć każdy zdaje się mówić na inny temat. Filozof zgłasza kaowca na przewodniczącego rady rejsu i natychmiast potwierdza wybór przez aklamację. Ktoś jednak rozpoczyna dyskusję na temat metod głosowania…
Przerwa w rejsie. Kaowiec, poeta i filozof moczą nogi na mieliźnie. Naradzają się, jak uczcić nadchodzącą rocznicę. Oczywiście zgodnie z regułami dialektyki. Powoli wchodzą na głębinę, aż zupełnie znikają pod wodą. W tajemnicy przed kapitanem trwają próby śpiewacze przed obchodami rocznicy. Filozof przestrzega przed formalizmem. Mamoń lubi melodie, które już słyszał. Poeta chce włączyć do programu balet. W planach obchodów są także pokaz mody i zawody sportowe. Kapitan ze zdumieniem podgląda dziwne zachowania pasażerów. Poeta donosi, że w damskiej ubikacji ktoś napisał „głupi kaowiec”. Śledztwo w tej sprawie szybko jednak zamiera.
Trwa dyskusja na temat smutnej piosenki o miłości. Optymistycznym rozwiązaniem problemu jest przesunięcie śpiewaka do sekcji gimnastycznej, która trenuje kroki rewiowo-defiladowe. Filozof chce się wyłączyć z ćwiczeń, ale kaowiec za pomocą gry w salonowca przywołuje go do porządku. Rozpoczyna się quiz wiedzy. Według jednego uczestnika Kluczbork leży nad Wisłą, inny nie potrafi podać paszczowo odgłosu wydawanego przez konia. Inżynier Mamoń wymiguje się od uczestnictwa w przygotowaniach do obchodów rocznicy. Kaowiec organizuje zebranie, na którym Mamoń zostaje wykluczony z rady rejsu. Pozostaje jeszcze przekazać mu tę decyzję, co okazuje się trudne, gdy inżynier częstuje ich piwem.
Pasażerowie z mozołem trenują w podgrupach. Nawet zaśpiewanie „sto lat” okazuje się nie lada wyzwaniem. Zapada noc. Statek odpływa w ciemność. (JU)

zwiń zakładkę
komentarz
komentarz eksperta

Legendarny debiut pełnometrażowy Marka Piwowskiego do dziś cieszy się niesłabnącym powodzeniem u widzów, a może nawet jego popularność wzrasta, przekraczając podziały pokoleniowe. Z pewnością jest to jeden z nielicznych – obok niektórych filmów Stanisława Barei – przykładów kina kultowego w dziejach polskiej kinematografii. Poszczególne sceny i fragmenty dialogów stały się przedmiotem cytatów i przywołań, trwale zajmując miejsce w pamięci zbiorowej Polaków.
Komedia ta, zrealizowana na pokładzie statku wycieczkowego Dzierżyński z udziałem tzw. naturszczyków i aktorów charakterystycznych, zaskakuje spontanicznością, obserwacyjnym zmysłem i swobodą narracji. Legenda mówiąca o tym, że wiele scen improwizowano na planie zdjęciowym jest w dużym stopniu prawdziwa. Sytuacyjny dowcip, wypracowane skecze, doskonale „podsłuchany” dialog z nawiązką rekompensują założony brak rozwiniętej akcji. „Rejs” jest nie tyle filmową opowieścią, ile ciągiem skojarzeń na różne tematy, wariacji osnutych wokół luźno naszkicowanego tematu – podróży statkiem.
Ten swoisty eksperyment realizacyjny okazał się także artystyczną prowokacją, poddającą testowi prawdy oficjalną ideologię, językową nowomowę, pompatyczność władzy, ale i drzemiące w społeczeństwie skłonności autorytarne. To ukazana w parodystycznym skrócie wizja komunistycznej Polski. Surrealny humor, pełen absurdu i pure nonsensu, był z jednej strony zasłoną dymną mającą ukryć krytyczne intencje twórców, próbą oszukania cenzury, z drugiej zaś – stanowił trwałą cechę artystycznego światopoglądu czy postawy twórczej reżysera, nawiązującego do tradycji groteski w polskiej literaturze i teatrze. Nazwisko współscenarzysty Janusza Głowackiego pojawia się tu nieprzypadkowo. (JU)

zwiń zakładkę
głosy prasy

„Jestem na pokładzie statku wycieczkowego DZIERŻYŃSKI (bufet II kategorii), na którym M. Piwowski, J. Głowacki, M. Nowicki i inni kręcą film fabularny »Rejs«. Gdzie ja się dostałem! W swoim meloniku i w czarnym garniturze pomiędzy piratem, Indianinem, kurą, świnią i diabłem czuję się nieswojo. […] Zainteresowanie budzą aktorzy-amatorzy wybrani spośród kandydatów, którzy tłumnie stawili się w Hali Mirowskiej w odpowiedzi na ogłoszenie prasowe. Przysiadam się do pana Wacka – naturszczyk, czyli amator w roli diabła. » – Ja piszę białym wierszem dwunastozgłoskowym« – informuje mnie ten mniej więcej pięćdziesięcioletni jegomość. […] Kiedy ktoś deklamuje swój utwór »Ludzie, toniesz w obłudzie«, znikam z kręgu poetów na górny pokład, gdzie nakręcają fragment sceny balowej. [...] Dwaj starsi panowie to Himilsbach, dwuzębny kamieniarz – literat przebrany za pirata z drewnianą nogą i przepaską na oku, oraz emerytowany sędzia w indiańskim pióropuszu. Sędzia w cywilu opowiada, że kiedyś analizował przewód i dopatrzył się uchybienia w procesie, w którym oskarżonego skazano na 5 lat. » – Dzięki temu – mówi – udało mi się uzyskać dla tego człowieka karę śmierci!« […] Jeśli komedia, którą kręcą na DZIERŻYŃSKIM będzie udana, to przede wszystkim dzięki dialogom i postaciom. […] Ostatnim punktem porządku dnia, który został dotrzymany punktualnie, było śniadanie. Potem seria okoliczności nieprzewidzianych. Najpierw Piwowski, Głowacki i Tym zamknęli się na 2 godziny, by ulepszać dialog, potem aktorzy uczyli się tekstów, później zaczęto kręcić, ale wyjrzało słońce. Słońce się schowało, kiedy pan reżyser zaczynał drugie danie, więc wszyscy pobiegli na pokład: Himilsbach klął protezę, sędzia wywijał tomahawkiem, a Piwowski biegł z talerzem mięsa, ziemniaków i kapusty.”

Bywalec, „Statek opętanych”, „Polityka”, 1969, nr 42

zwiń zakładkę
ciekawostki
  • W rzeczywistości statek wycieczkowy wykorzystany w filmie nosił nazwę Dzierżyński. Pływał z Gdańska w górę Wisły. Większość zdjęć do filmu nakręcono przy nabrzeżu w Toruniu.

zwiń zakładkę
plakaty i fotosy
zwiń zakładkę
zwiń zakładkę