Mr. Welsh odkrywa Warszawę

Mr. Welsh odkrywa Warszawę
Loading the player ...
Tytuł pełny: Mr Welsh odkrywa Warszawę. Warszawa miasto wymarłe
Data wydania: 1953-06-24
Czas trwania: 04:00
Kategorie tematyczne: prasa, stolica, społeczeństwo
opis filmu
O filmie

Ruch uliczny w Warszawie. Artykuł w angielskim tygodniku emigracyjnym "Wiadomości" na temat Warszawy. Ruch uliczny. Krakowskie Przedmieście. Trasa W-Z. Mariensztat. Zaniedbane kamienice. Osiedle MDM. Mieszkańcy Warszawy.

Komentarz: Jerzy Szelubski
Numer tematu: 3
Zdarzenie: artykuł w emigracyjnych "Wiadomościach"
Czas akcji: 1953
Miejsce akcji: Warszawa
Prawa: WFDiF
Format dźwięku: mono
Format klatki: 4:3
Opis sekwencji
00:00:02:03Napis: "Mr. Welsh odkrywa Warszawę". W tle budowa Pałacu Kultury i Nauki.
00:00:11:02Ruch uliczny w Warszawie.
00:00:18:05Jeden z numerów tygodnika "Wiadomości".
00:00:38:10Ruch uliczny na Nowym Świecie.
00:00:41:03Stanowisko dla milicjanta przy sygnalizacji świetlnej.
00:00:52:05Kobieta siedzi z psem na balkonie. Dziecko podlewa kwiatki na balkonie.
00:01:13:03Na przystanek podjeżdża autobus z pasażerami uwieszonymi do pojazdu.
00:01:28:20Pomnik A. Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu.
00:01:40:03Budynek Dziekanki.
00:02:00:08Ludzie wsiadają do tramwaju na trasie W-Z.
00:02:19:06Mariensztat.
00:02:48:06Stare kamienice.
00:03:23:11Mieszkańcy w dzielnicy MDM.
zwiń zakładkę
tekst lektorski

Mister Welsh przyjechał z Anglii. Przez 18 miesięcy studiował życie naszej stolicy, po czym napisał o swych wrażeniach do tygodnika "Wiadomości" wydawanego przez londyńskich czcicieli "białego konia". Oto numer "Wiadomości" z 1 marca 1953 roku. Posłuchajmy, co pisze Mister Welsh o swoich przechadzkach po Warszawie. "Kiedy po raz pierwszy przechodziłem przez Nowy Świat, nie mogłem pojąć skąd ta pustka. Nie było widać nikogo poza członkiem Milicji Obywatelskiej z karabinem maszynowym i małą taksówką, która powoli jak chrabąszcz pełzła pod szeregiem latarń. Później zrozumiałem, że na Nowym Świecie nikt już nie mieszka, i że ta ulica prowadzi donikąd." Tak, tak, na Nowym Świecie nikt nie mieszka i ulica ta prowadzi donikąd. "Na rogu Królewskiej - pisze Mister Welsh - stał pusty autobus nr 58." Idąc ulicą, która prowadzi donikąd zawędrował nasz podróżnik na Krakowskie Przedmieście. "Na skwerze ciemny pomnik Mickiewicza, za nim Dziekanka. Widziałem, jak wychodzili z niej parami młodzi księża o bladych, zamkniętych twarzach." Tak, tak, młodzi księża o bladych, zamkniętych twarzach. Przechadzka trwa. A oto dalsze rewelacje. "Tramwaj numer 30 przejechał z hałasem przez trasę W-Z. W kącie siedział rozwalony student, najwyraźniej pijany, poza nim innych pasażerów nie było. Do Mariensztatu schodzi się wąską dróżką. Jest on rozległym placem o dwupiętrowych kamienicach dokoła, w których podobno przydzielono mieszkania części robotników." Podobno, Mister Welsh. "Przypominam sobie - pisze Mister Welsh - pewną młodą kobietę z bardzo dobrego domu. Opowiadała mi nieraz o tych wesołych czasach, o starych służących, o pokoju, po którym jeździła z bratem na rowerze. Kobieta ta nienawidzi MDM, chociaż mieszka tam razem z mężem." Nic dziwnego, ta kobieta marzy zapewne o przedwojennych czynszowych kamienicach, o studziennych podwórzach, o suterynach, w których dzieci robotnicze chorowały na gruźlicę. Tak, ta kobieta nienawidzi nowej Warszawy, nienawidzi szerokich ulic, pięknych sklepów i jasnych domów. Tak chce pan Welsh, tak chcą londyńskie "Wiadomości", dobre czy złe ale zawsze prawdziwe, tak chce emigrancka banda. Szczęśliwych, pijackich marzeń, czciciele "białego konia"! Kpią sobie z was warszawskie kobiety. Kpi sobie z was nowa Warszawa, której nie uda wam się ani zohydzić, ani zniszczyć, ani zobaczyć!

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę