Chleb powszedni

Chleb powszedni
Loading the player ...
Tytuł pełny: Chleb powszedni. Piekarze z Kazimierza Dolnego
Data wydania: 1983-05-11
Kategorie tematyczne: społeczeństwo, gospodarka
opis filmu
O filmie

Kazimierz Dolny nocą. Piekarnia Sarzyńskich. Piekarze podczas pracy: wyrabianie ciasta, lepienie bułek. Sprzedaż pieczywa w sklepie.

Realizacja: Ewa Bielska
Komentarz: Artur Howzan
Opracowanie dźwiękowe: Krystyna Tunicka-Palluth
Numer tematu: 5
Obiekt: piekarnia rodziny Sarzyńskich
Czas akcji: 1983
Miejsce akcji: Kazimierz Dolny
Prawa: WFDiF
Format dźwięku: mono
Format klatki: 4:3
System koloru: czarno-biały
Opis sekwencji
00:00:00:00Napis „CHLEB POWSZEDNI”. W tle ulica Kazimierza nocą.
00:00:02:19Rynek Kazimierza nocą.
00:00:07:00Budynek piekarni rodziny Sarzyńskich. Przez szybę widać dwóch pracujących piekarzy.
00:00:12:24Piekarz przy piecu.
00:00:15:12Wyrabianie i ważenie ciasta.
00:00:22:01Piekarz wkłada do pieca chleb i wyjmuje gotowe bułki.
00:00:34:01Lepienie rogalików, kogutów i krokodyli z ciasta. Zaplatanie chałki. Pieczywo na blasze.
00:00:59:01Piekarze przy kadzi z ciastem. Mężczyzna ustawia brytfannę z pieczywem na półce.
00:01:07:02Piekarze wynoszą pojemniki z pieczywem i ustawiają na półkach w sklepie.
00:01:13:11Kolejka w sklepie. Ekspedientka podająca pieczywo.
00:01:20:16Kierowca autobusu idzie do piekarni i wraca z chlebem. Pasażerowie z pieczywem. Bułki i chleb na półce odjeżdżającego autobusu.
zwiń zakładkę
tekst lektorski

Całą noc na pełnych obrotach pracuje w Kazimierzu nad Wisłą piekarnia rodziny Sarzyńskich, już od trzech pokoleń zajmująca się wypiekiem znanego – nie tylko w okolicy – pieczywa. Szwedki, kajzerki, cebularze, węgierki, kminkówki – znakomite chrupiące bułeczki. Zajadają się nimi goście przyjeżdżający tu nawet z odległych o 100 kilometrów miejscowości. Metody i technologia produkcji, a także receptury – oparte są na wzorach sprzed kilkudziesięciu lat. Tak powstają rogaliki. A tak – słynne koguty, oczywiście modelowane ręcznie. To krokodyl jak prawdziwy. A z tego będzie chałka. Nad ranem półki już są pełne i nie trzeba długo czekać na klientów – kolejka rośnie jak chleb na drożdżach. Przy piekarni powstał naturalny przystanek: no bo któż się nie zatrzyma, by skosztować smakołyków braci Krzysztofa i Cezarego? A swoją drogą, bylibyśmy radzi, gdyby rodzina Sarzyńskich powiększyła się. Powiedzmy o 10 czy 12 tysięcy takich mistrzów piekarskiego fachu.

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę