Ludzie idący z nartami ulicami Bełchatowa. Samochody na parkingu. Narciarze jadący na wyciągu. Narciarze zjeżdżający z górki. Ludzie w wypożyczalni sprzętu sportowego. Młodzież i dzieci na lodowisku. Przejażdżka kuligiem.
00:00:01:20 | Czołówka: „POLSKA KRONIKA FILMOWA 7 1987 02 10”. |
00:00:18:19 | Napis: „MIEĆ SWÓJ KASPROWY”, w tle ludzie z nartami na ulicach Bełchatowa. |
00:00:40:16 | Samochody stojące na parkingu przy górce. |
00:00:45:07 | Narciarze jadący na wyciągu. |
00:01:00:17 | Narciarze zjeżdżający z górki. |
00:01:09:13 | Ludzie w wypożyczali sprzętu narciarskiego. |
00:01:18:13 | Młodzież i dzieci na lodowisku. |
00:01:28:17 | Przejażdżka kuligiem. |
00:01:45:14 | Cztery osoby na nartach biegowych. |
Więcej narciarzy niż snobów. Dobra komunikacja. Brak niedźwiedzia z fotografem na smyczy. I już wiadomo, że to nie Zakopane. Ten widok sporo mówi, ale zgadujmy dalej. Porządek i miejsce na parkingu, jedna kolejka do wyciągu, nie ma uprzywilejowanych, więc to i nie Szczyrk. Jeździ się jak wszędzie, ładnie, żeby narzeczony sobie nie pomyślał. Też ładnie, chociaż bez kompleksów. Albo tytułem próby, wysyłając sprzęt bez załogi. Dopiero solidnie zaopatrzona wypożyczalnia zdradza adres. Tak dobrze może być tylko w Bełchatowie. Nizinne miasto wzniosło się na wyżyny w traktowaniu serio sympatii Polaków do nart i łyżew, do zimy w ogóle. Górnicy i energetycy, owszem, walczą gdzie trzeba z mrozem i śniegiem, ale w pozostałych miejscach ciągną z zimy pożytki. Dzieci nie chcą słuchać o wyjazdach w góry. Do tego doszło. Bełchatów jeszcze nie kandyduje do narciarskiego pucharu świata. Żeby łatwiej przebić się z nazwą, mówmy może ‒ Belle Château.