Prawda i kłamstwa. Filmowanie getta Theresienstadt 1942–1945

Prawda i kłamstwa. Filmowanie getta Theresienstadt 1942–1945

Przez wiele lat uważano, że jedynym filmem zrealizowanym w Theresienstadt był ten wyreżyserowany przez Kurta Gerrona, powszechnie znany pod tytułem „Der Führer schenkt den Juden eine Stadt”. Dopiero po odkryciu fragmentu filmu zawierającego napisy początkowe okazało się, że jego właściwy tytuł brzmi „Theresienstadt. Ein Dokumentarfilm aus dem jüdischen Siedlungsgebiet”. Nazwisk twórców, producentów czy roku produkcji nie wymieniono. Badania przeprowadzane w ostatnich dekadach zaowocowały wieloma nowymi odkryciami na temat realizacji filmów w Theresienstadt. Obecnie wiadomo, że między 1942 a 1945 rokiem powstały tam trzy filmy. Jednak wbrew temu, co niekiedy się twierdzi, filmy te nie były produktami Ministerstwa Propagandy Goebbelsa; były one raczej projektami SS. 

W listopadzie 1942 roku zrealizowano krótki film dokumentalny o getcie w Theresienstadt w „reżyserii” Ireny Dodalovej.

W styczniu 1944 roku powstał filmowy reportaż o przyjeździe holenderskich Żydów do getta, nakręcony z polecenia Urzędu Centralnego ds. Regulacji Kwestii Żydowskiej na terenie Protektoratu Czech i Moraw przez czeskich operatorów firmy Aktualita, zajmującej się produkcją kronik filmowych.  

Między sierpniem 1944 roku a marcem 1945 roku Aktualita pracowała pod niemieckim nadzorem nad filmem „dokumentalnym” (niem. „Dokumentarfilm”[1]) o dostatnim życiu w „żydowskiej strefie osiedleńczej”. Ten film stał się zarówno przykładem nadużycia mediów audiowizualnych na potrzeby kłamliwej propagandy, jak i dowodem cynizmu nazistowskich władz. Więźniowie getta nie tylko zostali zmuszeni do wzięcia udziału w zainscenizowanych scenach, lecz także większość z nich krótko po zakończeniu zdjęć została deportowana na wschód, gdzie wielu zostało zamordowanych w komorach gazowych w Auschwitz lub zmarło w wyniku niewolniczej pracy czy marszów śmierci. Jeszcze podczas realizacji zdjęć naziści zamordowali w Małej Warowni w Theresienstadt dra Paula Eppsteina, przewodniczącego Żydowskiej Rady Starszych.    

Nie zachowały się pozostałe filmy nakręcone w Theresienstadt. Film z 1942 roku uważa się za zaginiony; jedynymi pozostałościami po nim jest około 100 krótkich fragmentów (4 minuty) oraz sekwencja z reportażu filmowego z planu zdjęciowego nakręcona na taśmie 16 mm (8 minut). Reportaż filmowy z roku 1944 został zniszczony, podobno na rozkaz Himmlera, a z trzeciego propagandowego filmu „dokumentalnego” dostępna jest tylko jedna trzecia oryginalnego materiału filmowego (fragmenty po 7 i 15 minut).   

W przeciwieństwie do większości nazistowskich filmów na temat innych gett i obozów koncentracyjnych, w przypadku filmu o Theresienstadt żydowscy więźniowie byli zaangażowani w proces produkcji nie tylko jako statyści, lecz także – na polecenie komendanta – jako członkowie ekipy filmowej. Był to paradoks, ponieważ od momentu, dojścia nazistów do władzy Żydom nie tylko nie było wolno pracować w branży filmowej, lecz później nawet chodzić do kina. W przypadku filmów realizowanych w Theresienstadt, które w zamiarze miały uspokoić międzynarodową opinię publiczną, SS jednak chciało, aby oficjalnie były one reprezentowane przez twórców o artystycznej renomie, których zaangażowanie w te projekty nadałoby materiałowi wiarygodność. Praska producentka filmowa i reżyserka filmów animowanych Irena Dodalová została wybrana, aby wyreżyserować pierwszy film; popularnego niemieckiego aktora teatralnego i filmowego oraz reżysera Kurta Gerrona wybrano do trzeciego filmu. Do pewnego stopnia udało się nazistom zrealizować ten zamiar, gdyż oboje po dziś dzień kojarzeni są z tymi dwoma filmami jako ich „reżyserzy”. W rzeczywistości jednak filmy te zostały zrealizowane pod nadzorem i w „reżyserii” przedstawicieli zwierzchnictwa SS w Berlinie i Pradze oraz biura komendanta w Theresienstadt. Żydowscy więźniowie zaangażowani w tworzenie filmów nie mieli właściwie żadnej możliwości, aby sprzeciwić się wydawanym im rozkazom, jednak udało im się znaleźć pewne sposoby oporu. Ostatecznie nawet pracownicy czeskiej firmy Aktualita znaleźli sposób na sabotowanie filmowych projektów SS. We wszystkich przypadkach ryzykowano życie.

 

Filmowanie w 1942 roku

 

Latem i jesienią 1942 roku Żydowska Rada Starszych w Theresienstadt borykała się z problemami chaosu, głodu i epidemii w przepełnionym getcie, w którym zostało stłoczonych prawie 58 000 ludzi. Kilku więźniom zostało przydzielone zadanie napisania scenariusza filmu o życiu w getcie. Wśród grupy wytypowanej do tego zadania była także odnosząca sukcesy Irena Dodalová – producentka filmowa, reżyserka i scenarzystka, która w drugiej połowie lat 30. wraz z mężem Karelem Dodalem prowadziła studio filmów animowanych. Scenariusz Dodalovej, który napisała wspólnie z Jindřichem Weilem, Petrem Kienem i Adolfem Aussenbergerem, został odrzucony przez władze w Berlinie. Scenarzyści oczywiście nie zrealizowali powierzonego im zadania, ponieważ w projekcie scenariusza przedstawili, w metaforyczny i sarkastyczny sposób, realistyczny obraz getta (zob. zachowany maszynopis „Ghetto Theresienstadt. Rohentwurf einer Filmoreportage”). Scenariusz filmu został najwyraźniej przerobiony w Berlinie, przy czym kolejna jego wersja, zawierająca wymyśloną historię rodziny Holländer, została później przygotowana przez Petra Kiena.

Pomysł, aby nakręcić film w getcie w Theresienstadt powstał przypuszczalnie w  Reichssicherheitshauptamt (RSHA / Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy) w Berlinie dla celów wewnętrznych organizacji SS podlegających Himmlerowi. Niespodziewanie prace nad filmem nadzorował SS-Obersturmführer Herbert Otto, który na przełomie lat 1941 i 1942 zarządzał Sonderkommando w obozie zagłady Kulmhof (Chełmno nad Nerem) i najprawdopodobniej nie miał żadnych powiązań z filmem aż do momentu, gdy powierzono mu nadzór nad zdjęciami. Film został nakręcony przez profesjonalną niemiecką ekipę filmową, w której istotną rolę odegrał SS-Hauptsturmführer Olaf Sigismund, aktywnie działający w RSHA w Berlinie. Według relacji świadków Sigismund dokumentował także same prace nad filmem kamerą 16 mm.

Najpierw kręcono w Pradze, następnie rozpoczęto zdjęcia w Theresienstadt. W obu przypadkach nazistowskim filmowcom towarzyszyli przydzieleni im żydowscy asystenci. Ponadto w getcie została uformowana oddzielna ekipa filmowa złożona z więźniów, głównie tych pracujących w obozowej sali kreślarskiej. Na czele produkcji filmu stała Irena Dodalová, która miała też zmontować wstępną wersję filmu. Stół montażowy oraz wózek kamerowy i inny sprzęt niezbędny podczas prac nad filmem wyprodukowali pracownicy warsztatów zlokalizowanych na terenie getta.

Film nie przetrwał do dziś, jednak według Hansa Hofera, jednego z członków ekipy, miał następującą fabułę: „Pan Holländer (…) i jego żona otrzymują wezwanie do deportacji. Holländer idzie do gminy żydowskiej, posiedzenie Żydowskiej Rady Starszych, Holländerowie pakują walizki, idą na miejsce zbiórki w Pałacu wystaw (Veletržní palác), przebywają tam w baraku przez trzy kolejne dni, wydawanie żywności, sen, itd. Następnie wsiadanie do wagonów, podróż, przyjazd do miejscowości Bohušovice, marsz do Theresienstadt, przybycie do getta. Holländer jest przeszukiwany („prześluzowany”, według teresińskiego slangu), Holländerowi zostaje przydzielone zakwaterowanie, Holländer idzie do biura pracy, Holländer przychodzi do pracy w magazynie drewna, Holländer idzie po jedzenie, Holländer ogląda kabaret, Holländer idzie do łóżka… Koniec.”. Według relacji innego świadka film zawierał także sceny ukazujące ponure ulice, brudne domy dziecka, itd.

Sytuację grupy więźniów biorących udział w tworzeniu filmu opisał wiele lat później w swym świadectwie Hanuš Král. Powiedział on między innymi, że wspólnie z Ireną Dodalovą wycięli ważne ujęcia z materiału filmowego, które to Dodalová ukryła później na terenie getta, a następnie zaaranżowała ich wywiezienie z transportem szwajcarskim. Jakkolwiek nieprawdopodobna wydaje się ta opowieść, w roku 2004 historyk filmu zidentyfikował około 100 krótkich fragmentów, będących niewątpliwie tymi zabranymi z montażowni w Theresienstadt. Niektóre z tych fragmentów były częścią materiału filmowego mającego wchodzić w skład przygotowywanego filmu, niektóre zawierały ujęcia z planu zdjęciowego, podczas gdy inne prawdopodobnie zostały nakręcone, aby udokumentować warunki życia w getcie i osobliwe okoliczności trwających prac nad filmem. Z kontekstu tych dokumentów jasno wynika, że za kamerą stawali czasami żydowscy więźniowie.

Informacji na temat procesu powstawania filmu w Theresienstadt dostarcza także materiał na taśmie 16 mm, przechowywany w Filmotece Narodowej w Warszawie oraz Bundesarchiv w Berlinie. Film ten został nakręcony prawdopodobnie przez SS-Hauptsturmführera Olafa Sigismunda; 12 mniej lub bardziej „spójnych” sekwencji tematycznych filmu świadczy o tym, że jego autor nagrywał przy użyciu (zapewne) swojej własnej kamery 16 mm. Nie zachowały się żadne pisemne dokumenty wyjaśniające, dlaczego Sigismund tworzył własne nagrania.  

 

Filmowanie w latach 1944–1945  

          

Pomysł nakręcenia filmu propagandowego o terezińskim gettcie – w celu pokazania światu dostatniego życia na obszarze, który „Führer ofiarował Żydom” – powstał prawdopodobnie w okresie, kiedy rozpoczęto przygotowania do „upiększania” Theresienstadt, do którego miała przyjechać delegacja Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, czyli jesienią 1943 roku. Było to w czasach wzrastającej fali krytyki ze strony zagranicznej opinii publicznej, do której dotarły informacje na temat przerażających wydarzeń w obozach koncentracyjnych na wschodzie Europy. Kwestia, na ile pomysł stworzenia filmu propagandowego został zainicjowany w Berlinie lub Pradze przez Hansa Günthera, pozostaje otwarta.        

Pod koniec 1943 roku Jindřich Weil, który przed wojną pełnił funkcję asystenta operatora w Studiu Filmowym Barrandov, a następnie pracował z Ireną Dodalovą nad pierwszym filmem o Theresienstadt, otrzymał polecenie napisania nowego scenariusza do filmu o terezińskim getcie. Weil pracował nad dwiema wersjami scenariusza, oryginalnym komentarzem oraz licznymi notatkami roboczymi. Możliwe, że inni współpracownicy i konsultanci spośród żydowskich więźniów także brali udział w tworzeniu scenariusza.

Pod koniec 1943 roku Hans Günther i jego współpracownicy przyszli do biura firmy Aktualita na Placu Wacława w Pradze, aby zaproponować zlecenie realizacji filmu w terezińskim getcie na podstawie dostarczonego scenariusza. Dyrektor Aktuality Karel Pečený zeznał po wojnie w sądzie, iż odrzucenie tego zlecenia zagroziłoby nie tylko jego firmie, ale też jej pracownikom.     

Loading the player ...
Niemcy
1942
Data premiery: brak
Czas trwania:
0:08:30
Sygnatura: MF.633

W styczniu 1944 roku pięcioro pracowników Aktuality, w tym Karel Pečeny, pojechało do Theresienstadt, gdzie zrealizowali reportaż z przyjazdu holenderskiego transportu. Następnie podpisali zobowiązanie do zachowania poufności. Sprzętem nagrywającym dźwięk zarejestrowali także mowę powitalną dra Paula Eppsteina. Według świadków kamera uchwyciła również moment, gdy komendant obozu Karl Rahm osobiście pomagał pasażerom wysiąść z pociągu. 

Wiosną Aktualita wysłała do Berlina film o długości 450 metrów. Według świadków „nagranie testowe” zostało skrytykowane przez Himmlera, a następnie zniszczone. Jedynym wizualnym dowodem na to, że prace nad filmem miały miejsce, są fotograficzne kopie kadrów z filmu, które 22-letni wówczas reporter i montażysta filmowy Ivan Frič potajemnie wyniósł z montażowni. Materiał ten zawiera również ujęcia, które Frič nakręcił bez pozwolenia osób nadzorujących prace nad filmem.  

 

 

Tłumaczenie: Natalia Bombała


[1] Nawet jeśli niekiedy klasyfikowany jest jako „fabularny/Spielfilm”, aby podkreślić przeciwieństwo z filmem dokumentalnym, to film ten został zrealizowany przez ekipę kroniki filmowej sposobem „dokumentalnym”, bez scenariusza, itp. Problemem nie była metoda inscenizacji – powtarzanie scen, itp. – ale forma: „udoskonalenie” miasta, więźniowie w getcie, zafałszowanie sytuacji (dzieci otrzymują chleb, jabłka itp.). Dlatego też wybrano termin film „dokumentalny” zapisywany w cudzysłowie. Tu leży główny problem: klasyczne filmowe terminy nie pasują do formy „ghetto films”.   

komentarzy